środa, 8 lutego 2012

weszłam tu już po raz kolejny, i dzisiaj, i wczoraj, żeby wyskrobać coś na temat swoich wymarzonych walentynek.. albo zwykłego, normalnego dnia, który mógłby się zamienić w istne walentynki... ale to chyba nie ma sensu skoro nie spędzę ani walentynek, ani podobnego zaskakującego i wzruszającego dnia w tym roku z tą ukochaną osobą...  kto wie czy w następny rok będzie tak samo... przykro mi jest kurde, po prostu jest mi przykro... ;((

Czy to jest dziwne, że potrzebuję odrobiny romantyzmu? Czy jestem dziwolągiem lubiąc dostawać kwiaty z zaskoczenia bez żadnego powodu, lub maleńkie prezenciki? Czy to nienormalne, że chciałabym żebyś mnie zabrał nagle na spontaniczny, długi romantyczny spacer, do kina, na kawę i ciastko do kawiarni?

w sumie nie da się ukryć, jestem masochistką, płakać i cierpieć lubię...  dobrze przynajmniej, że nikt tego nie czyta, bo jak nachodzi mnie ochota się wyżalić, to mogę tu sobie ponakurwiać moje żale ;)





"Świat wypadł mi z moich rąk,
jakoś tak nie jest mi nawet żal..." 

Myslovitz na wczoraj, dziś, i na jutro pewnie też...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz